[Leonor]
Wielkimi krokami zbliżamy się
do zakończenia roku szkolnego, ale nauczyciele nic sobie z tego nie
robią. Konferencja grona pedagogicznego odbędzie się na dniach, a
oni nadal wpłukują w nas materiał.
Właśnie przechodziłam przez
furtkę, kiedy dostałam SMSa od Thiago: Już dzisiaj musisz
poudawać moją dziewczynę, mamy niezapowiedzianą wizytę mojej
siostry. Kiedy będziesz?
Gdy skończyłam go czytać,
właśnie naciskałam klamkę frontowych drzwi. Cudownie! Ale, że
już miałam być jego dziewczyną?
Niepewnie weszłam do domu,
odwieszając torbę na wieszak.
- Jesteś strasznym,
starszym bratem, wiesz?! - usłyszałam oburzony, dziewczęcy głos,
dobiegający z kuchni.
- Tak?! A kto cię zawsze
kryje przed rodzicami? Duszek święty, co? - teraz zaśmiał się
młody piłkarz.
- Oj tam! Zawsze
pomagałeś, teraz też mógłbyś. Nawet nie wiesz o co chodzi. -
jęknęła, a ja wtedy przez przypadek potrąciłam jeden ze
stojących butów, obok wejścia. A chciałam być niezauważona, no
przynajmniej na razie! Zaklęłam cicho pod nosem.
- Jesteś. - po chwili w
korytarzu pojawił się Messi. - Dostałaś wiadomość? - szepnął,
a ja skinęłam, twierdząco głową.
- Kogo ci tam przywiało?
- po chwili, za nim stanęła szatynka, średniego wzrostu,
nastolatka. Wbiłam w nią swój wzrok, ponieważ już ją widziałam,
a nawet z nią rozmawiałam! Jej reakcja była taka sama.
- Leo?
- Celia?
- A ja jestem Thiago i nie
wiem o co chodzi... - wydukał chłopak i pytająco na nas spoglądał.
- Powie mi któraś, skąd się znacie? - pytał zdezorientowany.
- Poznałyśmy się na
przystanku, pomogła mi jak takie typki mnie zaczęły zaczepiać.
Ale tak właściwie, to ja mnie też interesuje, skąd wy się
znacie? - odezwała się Celia.
- Dla ścisłości, to
byli ci sami goście co w parku, wtedy w nocy. - spojrzałam na
Thiago, nie odpowiadając jego siostrze.
- Ale, że z tej nocy?! -
uniósł się. - Jak ich dorwę... Zaczepiali moją siostrę, a
wcześniej dziewczynę! - powiedział troskliwie. Podszedł do mnie,
złapał w pasie od tyłu i położył na moim ramieniu swoją głowę.
Dziwie się poczułam. Jakoś jeszcze nigdy nie miałam okazji, żeby
facet tak mnie przytulił. Czułam się spięta i to bardzo.
- Jesteście razem?! Dwa
dni temu rozmawiałam z dziewczyną swojego brata, nie wiedząc o
tym?! - otworzyła szeroko oczy. - Jak rodzice dowiedzą, że Thiago
ma dziewczynę... - wyszczerzyła się.
- Dlatego na razie się
nie dowiedzą. - skarcił ją wzrokiem. - Chciałem im o tym
powiedzieć dopiero w piątek na tym całym pokazie.
- Czyli moja prośba
byłaby na nic? Chciałam, żebyś wstawił się za mną u rodziców
żebym nie musiała na to iść, bo obstawiałam, że też nie
przyjdziesz. - wytłumaczyła. - Nie lubię takich imprez. -
skrzywiła się.
- Ja tak samo. - odparłam.
Wtedy Thiago stanął obok. Dam sobie rękę uciąć, że czuł to,
że byłam spięta.
- Przychodzą tam
największe bandy snobów!
- Dzięki! - uniósł się
Thiago.
- Ale teraz nie ma takiej
opcji żeby nie szła, będzie Leo, więc nie umrę z nudów, a poza
tym chcę zobaczyć jak Thiago przedstawia rodzicom swoją
dziewczynę. - klasnęła w dłonie i się wyszczerzyła.
Naprawdę polubiłam
siostrę Messiego. Później długo siedzieliśmy razem i
rozmawialiśmy. Ce długo nie mogła uwierzyć, że z nim jestem,
no... Może dlatego, że tak naprawdę z nim nie jestem?!
Później gdy Thiago pojechał
odwieść Celię do domu, usiadłam w salonie przy lampce ze swoim
szkicownikiem i kubkiem malinowej herbaty.
Ołówek sam wyznaczył kreski,
które pojawiały się na czystej stronie w zeszycie. Po jakimś
czasie widoczny był już zarys postaci w klubowym stroju Barcelony,
stojący tyłem. Na trykocie widniał napis T. Messi 10. Czemu
nie? Dlaczego syn nie miałby odziedziczyć numerka po ojcu?
Dorysowałam w tyle trybuny, a na
nich wiernych kibiców.
- Pięknie, ale to były
numerek mojego ojca, nie mój. - usłyszałam roześmiany głos
Thiago. Aż podskoczyłam. Przestraszył mnie! - Co ty taka
strachliwa? - zdziwił się, przeskakując przez oparcie kanapy i
siadając obok. - Masz talent. Czemu nie powiedziałaś, że
rysujesz?
- Żartujesz sobie z tym
talentem? - przewróciłam oczami.
- Nie no, jest super. Z
resztą bardzo mi się podobał ten mój portret. - wyszczerzył
się.
- Co?! Jakim cudem ty go
zobaczyłeś? - uniosłam się.
- Wczoraj, gdy zaniosłem
cię do pokoju, przez przypadek strąciłem na ziemię twoją teczkę
i wypadł z niej. - wytłumaczył. - Naprawdę, dobra w tym jesteś.
- dodał.
- Przestań. To tylko
zwykłe rysunki. - zawstydziłam się.
- A właśnie! Wróćmy do
wcześniejszych wydarzeń z dzisiejszego dnia. Po pierwsze, Celia cię
polubiła, więc jest dobrze. Po drugie... Kiedy ostatnio przytulałaś
się do chłopaka? - zapytał, opierając głowę o oparcie.
Przewróciłam oczami i znów spojrzałam na kartkę, gdzie widniała
podobizna piłkarza. - Hejjj, tylko mi nie mów, że nie miałaś
chłopaka. - uśmiechnął się.
- Nie było okazji. Poza
tym, w tej sytuacji jakiej byłam, nawet nie mogłabym go
przyprowadzić do domu. - odparłam.
- Ahaa. - uśmiechnął
się. - Nie spinaj się tak. Nie zjem cię. Przytulanie jest
przyjemne. - poruszył zabawnie brwiami, a ja wzięłam do ręki
ozdobną poduchę i cisnęłam nią w niego.
[Thiago]
Jak ja nie lubię stroić się w
garnitury! No, ale co zrobić? Tak właśnie myślę, czy zamówić
taksówkę czy może jednak udać grzecznego synka i nawet szampana
sobie odpuścić i jechać swoim samochodem?
Wyszedłem ze swojego pokoju i
zapukałem do sypialni Leo, by sprawdzić czy jest gotowa.
- Już, chwilka! -
krzyknęła.
- Dobra, poczekam na dole.
- odpowiedziałem i skierowałem się na schody. Oparłem się o
kanapę i wbiłem wzrok w nieokreślony punkt na ścianie, z jedną
ręką w kieszeni spodni, a drugą dłonią bawiłem się kluczykami
do samochodu. Po chwili usłyszałem dźwięk zamykających się
drzwi i ciche stukanie obcasów o drewniane panele. Spojrzałem w
stronę schodów. Najpierw ujrzałem parę stóp w wysokich,
gustownych, brązowych szpilkach. Później po woli, zgrabne nogi i
biodra, przesłonione białą spódnicą sukienki. Nie zauważyłam
kiedy już stała na parterze. Prosta dziewczyna, a zrobiła na mnie
wrażenie, jak żadna inna, wyglądając obłędnie. Biała sukienka,
brązowa kopertówka i kok na głowie. Tak niewiele, a jednak sprawia
wrażenie. Usłyszałem odchrząknięcie. Spojrzałem na jej twarz.
- Możemy iść czy się
rozmyśliłeś? - zapytała.
- Wyglądasz prześlicznie.
- wstałem i podszedłem do niej, stając obok i wyciągając ramię.
Zaśmiała się i złapała za nie.
Weszliśmy do pomieszczenia,
gdzie kłębiło się już od ważnych osobistości, dziennikarzy,
kamer i aparatów, wyczekujących sensacji. Od razy przyuważyłem
moja paczkę, stojącą w kącie, oczywiście bez Dori, ponieważ ona
przygotowywała się do pokazu. Podeszliśmy do nich z Leo.
Przywitaliśmy się. Staliśmy przez chwilę, gdy usłyszeliśmy za
sobą znajomy, męski głos.
- Jak dobrze was tu
wszystkich widzieć. - klasnął w dłonie, a my się obróciliśmy.
Najpierw nasze miny ukazywały zaskoczenie, a po chwili radość.
- Nathan! - pisnęły
równo Valeria i Lia, wieszając się mu na szyi. Sam nie
dowierzałem, że on tu stoi.
- Ty nie powinieneś być
teraz... - zacząłem uśmiechnięty, gdy mocno ściskałem starego
kumpla.
- Wróciłem do kraju. -
odparł od razu i popatrzył po nas. - A my się chyba nie znamy. -
zwrócił uwagę na stojącą obok mnie Leonor. - Nathan Pinto. -
wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Leonor Olivera. -
uścisnęła niepewnie jego dłoń.
^^^
Wszystkie modelki już
zaprezentowały nową kolekcję, na końcu przemowa projektantki i
przyjęcie. On stał, oparty o ścianę i przyglądał się grupce,
stojącej po drugiej stronie sali. Po chwili dołączyła do niego
jego żona.
- Czemu lub komu się tak
przyglądasz Lionel? - zapytała, podążając wzrokiem w tym samym
kierunku, co były piłkarz.
- Widziałaś, że Thiago
przyszedł z jakąś dziewczyną? - mruknął.
- Zauważyłam, ale to
chyba dobrze. - odparła.
- Jestem! - usłyszeli
głos swojej córki.
- W porę i na czas
kochanie. - przewróciła oczami Antonella.
- Oj no wiecie, że nie lubię chodzić i patrzeć jak wieszaki chodzą w plastikowych
workach. - przewróciła oczami nastolatka. Niektórzy mówili, że
wtedy wygląda tak samo jak matka, która również miała taki gest
w zwyczaju. - Wyjątkiem jest oczywiście Dorita. - dodała szybko.
- Celia, wiesz coś o tej
dziewczynie, która przyszła z twoim bratem? - zapytał Messi.
- Jeszcze wam jej nie
przedstawił? Miał to dziś zrobić. To Leonor. - odparła. - Tato
pamiętasz jak ci opowiadałam o dziewczynie, która pomogła mi w
poniedziałek na przystanku? Jak się później okazało to właśnie
była dziewczyna Thiago. - wytłumaczyła, a on skinął głową. -
Ej, ja mam omamy czy z nimi stoi Nathan? - zauważyła brunetka.
- To on. Rozmawiałem
ostatnio z Jose i opowiadał, że Nath chce wrócić do Barcelony. -
odpowiedział jej ojciec.
- W takim razie
przepraszam. - rzuciła i już jej przy nich nie było.
- Może powinniśmy do
nich podejść? - zapytał.
- Przestań. Thiago sam
powinien to zrobić. - uśmiechnęła się kobieta. - A tymczasem
chodźmy do Anny i Andresa. - złapała go za dłoń i pociągnęła
w stronę państwa Iniesta.
[Leonor]
Po pokazie dołączyła do nas
Dorita, która także zaczęła się wylewnie witać ze starym
przyjacielem. Stwierdzam, że oni na prawdę wcześniej byli wszyscy
ze sobą blisko. Chłopak opowiadał o tym jak jest w Brazylii, a my
wszyscy go słuchaliśmy. Przez ten cały czas Thiago albo obejmował
mnie ramieniem, albo trzymał dłoń na mojej talii. Po chwili jednak
przybliżył się do mnie i objął w pasie, stając za mną i ułożył
głowę na moim ramieniu. Stanęłam jak słup soli. Znów.
- Moi rodzice patrzą. -
szepnął mi do ucha. Wtedy przypomniałam sobie naszą rozmowę po
odwiedzinach Celi. Nie spinaj się tak. Nie zjem cię. Przytulanie
jest przyjemne. I przypomniałam sobie także jego głupkowaty,
ale słodki uśmiech, towarzyszący mu przy tym. Na ułamek sekundy
przymknęłam powieki i wypuściłam całe powietrze z płuc. Oparłam
się o sylwetkę Thiago i jakbym całkowicie się oddała. -
Dziękuję. - szepnął i pocałował mnie w policzek.
- Nathan, mężu mój! -
Ce praktycznie wskoczyła mu na plecy, na co wszyscy zareagowali
śmiechem.
- Moja mała żona. -
zaśmiał się Pinto i ją przytulił.
- Od zawsze, gdy Nathan
bywał u mnie, gdy zajmowaliśmy się Celią, śmiał się, że bawi
sobie żonę. - wytłumaczył rozbawiony Thiago.
- Tak już zostało.
Ciągle się wszyscy z tego śmiejemy. - dodał Milan.
- Braciszku, rodzice już
mnie wypytywali o Leo, więc w końcu idźcie do nich. - wtrąciła
młoda panna Messi.
- Siedzą razem z moimi
rodzicami. Idziemy? - mówiła Valeria.
- Chodźmy. - postanowił
Thiago i złapał mnie za dłoń.
- Idę z wami. - dołączył
się Tom i ruszył za nami. Po chwili szłam, trzymając Messiego za
rękę, tuż za Valerią i Vellejos'em.
- Ja się trochę wstydzę.
- szepnęłam do mojego towarzysza.
- Spokojnie Leo. Spotkanie
ze mną przeżyłaś, z Celią także, więc z moimi rodzicami też
przeżyjesz. - puścił do mnie oczko. Podeszliśmy do dużego
stolika, gdzie siedziały dwie pary. Cholera Leo, już nie ma
odwrotu. Zaraz poznasz wielkiego Lionela Messiego i Andresa Inieste,
byłych wspaniałych piłkarzy, a teraz genialnych trenerów.
- Dobry wieczór. Cześć
mamo, cześć tato. - pierwsza odezwała się blondynka.
- Witam wszystkich. -
uśmiechnął się Thiago i ucałował w policzek swoją matkę.
- Witaj kochanie. - odparła brunetka i od razu spojrzała na mnie.
- Mamo, tato. - popatrzył na nich. - Oraz ciociu i wujku. - dodał, kierując wzrok na rodziców Valerii. - To jest Leo, moja dziewczyna. - uśmiechnął się.
- Bardzo miło nam cię poznać. - odezwała się matka mojego niby chłopaka i podała mi dłoń, wstając. To samo zrobił jej mąż, a po chwili druga para. Zaprosili naszą czwórkę do stołu.
- Wiesz Leo, że jesteś pierwszą dziewczyną naszego syna, którą nam przedstawia. - zaczął Lionel, a ja spojrzałam na Thiago, który sprawiał wrażenie zawstydzonego. Nowość! Po raz pierwszy widzę wielkiego cwaniaka, Thiago Messiego, który jest zawstydzony!
- Witaj kochanie. - odparła brunetka i od razu spojrzała na mnie.
- Mamo, tato. - popatrzył na nich. - Oraz ciociu i wujku. - dodał, kierując wzrok na rodziców Valerii. - To jest Leo, moja dziewczyna. - uśmiechnął się.
- Bardzo miło nam cię poznać. - odezwała się matka mojego niby chłopaka i podała mi dłoń, wstając. To samo zrobił jej mąż, a po chwili druga para. Zaprosili naszą czwórkę do stołu.
- Wiesz Leo, że jesteś pierwszą dziewczyną naszego syna, którą nam przedstawia. - zaczął Lionel, a ja spojrzałam na Thiago, który sprawiał wrażenie zawstydzonego. Nowość! Po raz pierwszy widzę wielkiego cwaniaka, Thiago Messiego, który jest zawstydzony!
Ha pierwsza.! ;3
OdpowiedzUsuńCuuuu deń ko.!
Błagam o kolejny <3
Wspaniały ! Thiago świetnie potrafi udawać jeśli chodzi mu o coś ważnego. Ten stary Messi za bardzo podejrzyliwy jest :p
OdpowiedzUsuńThiago zawstydzony, no proszę :D
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że i rodzice Thaigo polubią Leonor :D
Czekam na NN :*
Ale świetnie piszesz! codziennie wchodze i sprawdzam czy jest nowy odcinek :) trzymaj tak dalej bo masz talent. Super piszesz!!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńhttp://mes-que-amistad.blogspot.com Zapraszam na nowy rodział.
OdpowiedzUsuńJa to pewnie bym spanikowała i usiadła jak najdalej :D Dobrze, że Leo jest bardziej odważna.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszego spotkania, więc czekam na więcej :D
O proszę, Celia siostrą Thiago. Miło, że Leo będzie miała oparcie w jeszcze jednej osobie. mam nadzieję, że rodzice Messiego polubią ją i będzie OK ;)
OdpowiedzUsuńAww, świetny rozdział! Zarazem poważny i śmieszny. Mam nadzieje, że rodzice zaakceptują Leonor i Thiago. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńPowiem tak, ogólnie nie lubie blogów o drugich pokoleniach i Messiego, ale ten blog mi sie podoba ;) nawet bardzo i z niecierpliwością czekam na więcej! :* Mam nadzieje, że Leo i Thiago będą razem, a Kai sie opamięta ;D a może VV wkroczy do akcji? ;> a czemu Kai tylko, a Dylan już nie? :D Weny! <3
OdpowiedzUsuń