środa, 14 sierpnia 2013

4. Coś o nas

Ej, no, noo! Macie - Ania i Nataleczka! Za te podchody! 
____________________________________
[Leonor]

Wyszłam ze szkoły, grzebiąc w torbie, w celu znalezienia swojego telefonu, który jak na złość nie chciał mi się pokazać.
    - Jest. - szepnęłam, gdy go znalazłam. Uśmiechnęłam się na widok, który miałam przed sobą. Mianowicie mojego brata i Dulce, tulących się do siebie, tuż przy wejściu do szkoły. - Ej, ja tez tak chce. - zaśmiałam się, podchodząc do nich.
    - A witam kochaną siostrzyczkę. - wyszczerzył się Chino. - Chodź tu, chodź. - poruszył zabawnie brwiami i mocno mnie przytulił.
    - Widać po tobie, że jesteś dziś bardzo szczęśliwy. - zaśmiałam się, gdy podniósł mnie do góry.
    - A to dzięki ukochanej siostrzyczce, która załatwiła mi jeden ważny podpis.
    - Dzisiaj już macie być na tym treningu Espanyolu? - zapytałam.
    - Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Mam zgodę, ale czy od razu dziś pójdziemy na ten trening... - mówił gdy wychodziliśmy z murów szkoły.
    - Leo! - usłyszałam i rozejrzałam się. Po drugiej stronie ulicy stały trzy dziewczyny, blondynka, szatynka i brunetka, Valeria, Dorita oraz Lia.
    - Chodźcie. - powiedziałam do moich towarzyszy i pociągnęłam ich za sobą na drugą stronę ulicy. - Hej. - uśmiechnęłam się do nich. - Poznajcie się, to jest mój brat Chino oraz moja przyjaciółka Dulce, to Lia, Valeria i Dorita. - powiedziałam, a oni podali sobie dłonie.
    - Okay, milo było, ale ja muszę pędzić na swój trening. - uśmiechną się chłopak, klepiąc swoją czarną torbę. - Pa. - szepną i przelotnie pocałował swoja dziewczynę.
    - Też już będę uciekać. - odezwała się moja przyjaciółka.
    - A może pójdziesz z nami na zakupy? - zaproponowała Valeria. Mówiłam jej o tym w szkole i proponowałam żeby poszła ze mną, ale ta broniła się tym, że nie wiemy czy dziewczyny nie mają nic przeciwko. Teraz wie, że nie mają.
    - No dobra, to zgoda. - wzruszyła ramionami.

Stałam przy wieszakach z sukienkami, przeglądając je, a właściwie to ich ceny. Przerażały mnie. Niektóre kosztowały więcej niż połączone roczne, moje kieszonkowe i Chino, które dostawaliśmy od Pilar.
    - Jeżeli chcesz, pożyczę ci pieniądze. Mam trochę odłożone na koncie. – szepnęła Dulce.
    - Przestań. Ja nawet nie wiem czy pójdę na ten cały pokaz. – odpowiedziałam.
    - Jak to? Przecież zgodziłaś się pomóc Thiago. – zdziwiła się.
    - Dul, ale ja nie pasuję do tego wszystkiego. – zajęczałam.
    - Oj przestań. Przez tyle lat, po tym co przeszliście z Chino, należy wam się. Jemu gra w Espanyolu, a tobie facet taki jak młody Messi. No przynajmniej pod względem zawartości portfela. – dodała.
    - Zapomniałaś dorzucić, że to facet na niby. – przewróciłam oczami. - Odzyska swoje pieniądze i koniec.
    - Co to za szepty dziewczyny? - tuż za nami pojawiła się panna Rodriguez.
    - Nie, nic. Leo tylko mi tu marudzi. - uśmiechnęła się Dulce.
    - Nie ma marudzenia. - dołączyła się Valeria, a za nią Lia.
    - Wybrałaś już coś? - zapytała Fabregas.
    - Jeszcze nie. - odparłam. 
    - W takim razie ci coś zaraz znajdziemy i idziemy do przymierzalni.
Po chwili byłam już ciągnięta przez dziewczyny za kotarę, by przymierzyć kolejno trzy sukienki, które dla mnie znalazły. Pierwsza czerwona, do kolan, w większości koronkowa. Nie czułam się w niej komfortowo, wiec od razu przymierzyłam się do drugiej. Ta zaś była stworzona z samych zakładek, koloru skorki brzoskwini. Jednak najbardziej do gustu przypadła mi ostatnia. Biała, prosta sukienka z cienkim paskiem na talii.
    - Ślicznie w niej wyglądasz. - zapiszczały wszystkie.
    - Dobierzemy jeszcze do niej szpilki, lekko zakręcimy i rozpuścimy ci włosy i będziesz najpiękniejsza na całym pokazie. - uśmiechnęła się blondynka.
   Siedziałam z Doritą na kanapie, czekając na resztę dziewczyn. Lia i Valeria przymierzały sukienki, a Dulce wyszła na chwilę ze sklepu, ponieważ dzwoniła do niej babcia z zagranicy. Moja sukienka ciągle obok mnie leżała, a ja zastanawiałam się co z tym wszystkim zrobić. Przecież nie miałam na nią pieniędzy. Co chwila na nią spoglądałam. Była śliczna, ale co ja poradzę na to, że mnie na nią nie stać.
   - Leonor. - zaczęła panna Rodriguez. 
   - Tak? - spojrzałam na nią. 
   - Czym się tak martwisz? - zapytała. - Chodzi o sukienkę? Ciągle na nią patrzysz... Nie podoba ci się? 
   - Nie! Jest śliczna. Naprawdę. Chodzi o to, że... - przerwałam i westchnęłam. 
   - Jeżeli chodzi ci o pieniądze, to się nie martw. Umówiłam się z Thiago, że za nią zapłacę, a on gdy już dostanie swoje pieniądze, odda mi je. - lekko się uśmiechnęła, ściskając moją dłoń. 
   - Thiago? Ja ci za nią oddam, ale... 
   - Przestań! Facet powinien płacić za swoją kobietę, jeżeli chce żeby się z nim pokazała. - zaśmiała się dziewczyna. - Niczym się nie martw. - puściła do mnie oczko, a wtedy z przymierzalni wyszły Lia i Valeria. Jak ja mam się nie martwić? To dziwne odczucie kiedy wiesz, że ktoś ma cię sponsorować. Zrobię tak. Messi odda pieniądze Dori, a gdy się dorobię, ja oddam jemu! 

   Do domu Thiago wróciłam dość późnym popołudniem. Po zakupach dziewczyny wyciągnęły nas jeszcze do kawiarni, a później pod domem Dulce czekałyśmy na mojego brata, który również wracał już z treningu. Oznajmił nam, że jednak byli już na stadionie Espanyolu i tam trenowali. Była ich cała grupa i z niej mieli w najbliższym czasie wybrać kilku by mogli rozpocząć swoją karierę w tym sporcie. 
 Przekroczyłam próg domu i zdjęłam buty w korytarzu, wieszając na wieszaku swoją torbę i odkładając obok ogromną torbę z moimi zakupionymi rzeczami. Z salonu tliło się światełko, zapewne dawane przez telewizor, ponieważ słychać było jeszcze głosy komentatorów.
 Stanęłam w progu i zobaczyłam czwórkę chłopaków, trzymających piwo w dłoniach i wpatrzonych w ekran, na którym piłkarze biegali za piłką. 
   - Ktoś mu miał być abstynentem. - zaśmiałam się i wtedy mnie zauważyli. Thiago tylko lekko się uśmiechnął i przesunął, robiąc obok siebie miejsce na kanapie. 
   - Raz na jakiś czas nie zaszkodzi. - uśmiechnął się, gdy usiadłam obok, a w tym momencie sędzia odgwizdał koniec spotkania. - Poza tym, tata nie widzi.
   - Wszyscy się nagle abstynentami stali... - prychnął Kai. 
   - Tobie też by się przydało. - odgryzł się Milan, patrząc spode łba na przyjaciela. 
   - Nie chcę się z wami o to kłócić. - przewrócił oczami Valdes. 
   - Sęk w tym, że Pique ma racje. - Tomas dopił swoje piwo i odstawił go na blat stolika. - Milan ogarnął sam, Thiago bo jakby był do tego zmuszony, a ty dalej w to brniesz. To twoje życie, ale się zastanów czy dobrze je pożytkujesz. - dodał starszy Messi. On to jednak miał gadane. Był starszym kuzynem Thiago, synem jednego z braci Lionela. Miał głowę na karku i próbował naprostować resztę. Dobrze, że mieli kogoś takiego w swojej paczce. 
   - Jeżeli jest moje, to bądź tak łaskawy i się w niego nie wpieprzaj. - mruknął i wstał. Podał kolejno dłoń każdemu i się pożegnał. - Zmykam. Do zobaczenia. - rzucił i wyszedł. 
   - Idę za nim, bo znając życie obierze kierunek do jakiegoś klubu i znów się schla. - westchnął Pique. Pożegnał się uściskiem dłoni z Tomasem i Thiago, a mnie pocałował w policzek i zmierzwił włosy. - Pa. - usłyszeliśmy jeszcze zanim wyszedł. 

   Odrobiłam wszystkie lekcje na następny dzień i usiadłam na huśtawce na patio z książką, tuż obok lampy ustawionej na zewnętrznym parapecie. 
 Z domu wyszedł Thiago, w ręku trzymając butelkę wina i dwa kieliszki. Usiadł obok mnie i zaproponował lampkę. Przewróciłam oczami. 
   - Nie mów, że nigdy jeszcze nie piłaś. - uśmiechnął się. 
   - Były do tego okazje, ale... - zamknęłam książkę, wcześniej wkładając w stronę zakładkę. 
   - Czyli jesteś jeszcze grzeczniejsza niż się spodziewałem. - poruszył zabawnie brwiami, po czym oberwał ode mnie w ramię. - Jeżeli nie chcesz to nie, ale to wino sam wybierałem, jedno z ostatnich butelek z mojej piwnicy. Grzech nie spróbować. 
   - Smakosz win? - zaśmiałam się. 
   - Można by tak to ująć. To jak? Miałem nadzieję, że przy lampce dobrego wina, w końcu będziemy mieli okazje się bardziej poznać i poopowiadać o sobie. 
   - W takim razie może się skuszę. - uśmiechnęłam się. 
   - Dobry wybór. - nalał płyn do dwóch kieliszków i podał mi jeden z nich. Niepewnie namoczyłam wargi w winie. Było słodkie i naprawdę dobre. 

[Thiago]

 Jeżeli mieliśmy udawać parę, to wychodzę z takiego założenia, że powinniśmy się tak czy siak lepiej poznać. 
 Nigdy się niczego nie napiła? Może faktycznie rodzice załapią, że niby mogłem się zmienić dzięki dziewczynie. 
 Przy niej poczułem coś, czego nigdy nie doświadczyłem. Chciałem się otworzyć i opowiedzieć jej o sobie. Była dobrym słuchaczem. Opowiedziałem o całym moim dzieciństwie, aż do teraz. 
   - A powiedz mi, a czy ty sam chcesz zmienić swoje życie? - zapytała nagle. 
   - Nie wiem. Na pewno chcę odzyskać swoje dwa pozostałe samochody i dostęp do kont bankowych. 
   - A twoje samopoczucie? Lepiej czułeś się wcześniej czy teraz? 
   - Wcześniej, czyli na ciągłym kacu? - spojrzałem na nią. Domyślałem się o co jej mogło chodzić. - Na pewno teraz lepiej wstaje mi się na treningi. Mówią, że mi lepiej idzie. 
   - No właśnie. Dobrze, że sam to zauważyłeś. 
   - A ty? Ja już opowiedziałem ci o swoim życiu. - spojrzałem na nią. Interesowało mnie to. Jak na razie wiem tylko, że ma brata i ojca, który od wielu lat ich katował. Może coś więcej? 
  Przez chwilę milczała. Myślała. Zaczęła opowiadać od początku. O tym jak od dziecka wychowywała się z największą fanką mojego ojca, jej matką. Opowiadała, że od momentu gdy zaczęła siedzieć, oglądała z mamą mecze Barcelony. Później urodził się Chino. On już całkiem podłapał miłość do piłki i od dziecka grał. Tworzyli we czwórkę szczęśliwą rodzinę, aż do momentu gdy sześć lat temu umarła jej mama. Była chora. Miała raka, z którym przegrała. Wtedy jej ojciec uciekł w alkohol, to dlatego nigdy go nie tchnęła. Po jakimś czasie trochę przystopował i wtedy poznał Pilar i się z nią ożenił. Jednak rok po ponownym ślubie wrócił do picia. Popadł w to jeszcze bardziej, posuwając się do pobić swoich dzieci i żony. 
 Ja naprawdę podziwiam Leo za to co przeszła i dopiero teraz się wyrwała. Jest silna, chociaż wcale tego nie widać po jej wyglądzie. Drobna, niewysoka szatynka, która tyle przeszła.
  
   Po tym potoku słów o sobie, zaczęliśmy rozmawiać na inne błahe tematy. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Gdy zaczynaliśmy drugi kieliszek wina, na policzkach Leo malowały się już wypieki, z którymi wyglądała ślicznie. 
 Po drugim kieliszku dosłownie odleciała. Nic nie odstawiała, a była spokojna, aż za spokojna. Prawie drzemała na tej drewnianej huśtawce. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Ułożyłem na łóżku i okryłem kołdrą. Nie minęła sekunda, a ona już miała zamknięte powieki spała. Pięknie Thiago, masz na koncie pierwsze jej upicie. Ale co najważniejsze, kontrolowane i w domu. 
  Gdy odsuwałem się od łóżka, przez przypadek strąciłem teczkę, która leżała na stoliku nocnym. Wypadło z niej na podłogę kilka kartek. Pozbierałem je i odłożyłem na stolik. Jednak moja ciekawość zwyciężyła i zajrzałem do nich. Były to rysunki. Cholernie dobre rysunki. Nie mówiła mi, że rysuje. Przejrzałem kilka z nich i natrafiłem na portret. To byłem ja. Ona ma naprawdę wielki talent. 

10 komentarzy:

  1. heheheh! dzięki za dedyk :)Thiago.. Thiago... Co za charakterek :)<3 Żeby dziewczyne upić :DDD :P Czekam na gale i kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, za sukienki musi płacić facet, nie ma bata :D
    Thaigo, jak mogłes ją upić? Wstydź się xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że pogadali i lepiej się poznali. Znając życie, to Messi Senior będzie wypytywał o milion rzeczy, więc Thiago musi być przygotowany :D
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę doczekać się tego pokazu, bo czuję, że może się tam coś pomiędzy nimi wydarzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Thiago jest słodki. Nie że coś powiedział czy zrobił, ale dla mnie jest słodki. I nawet to, że upił Leo jest słodkie. Czy ja już zwariowałam? Czekam na galę czyli na kolejny odcinek :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy rozdział ; ) w niektórych momentach, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Nie mogę doczekać się kolejnego, duuuużo zapewne wydarzy się na tej gali. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym zaprosić Cię do odwiedzenia mojej nowej historii,która opowiada o przyjaźni pomiędzy jednym z zawodników Barcelony a dziewczyną,którą zna od małego.
    saved-by-love.blogspot.com
    Z góry dziękuję i życzę weny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaprosiłaś mnie na to opowiadanie kilka miesięcy temu, aja dopiero teraz wpadam na nie, nie będę się tłumaczyć dlaczego mnie nie było na blogspocie, bo to nie istotne :)
    Bardzo podoba mi się twoje, nie takie nowe opowiadanie :D
    Rzeczywiście Leo miała trudne życie, dobrze też, że porozmawiała z Thiago.
    Faktycznie, za sukienki powinien płacić facet :D
    Także pozdrawiam i jeśli mogłabyś mnie informować na blogu jak dotychczas to będę wdzięczna.
    Jeśli cię zainteresuje to zapraszam do siebie: two-worlds-one-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. mogłabyś zrobić coś z szablonem, bo nie mogę zobaczyć menu, a bardzo chciałabym przeczytać to opowiadanie :P z góry dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem dokładnie o co Ci chodzi, może mobilna wersja?

      Usuń

Obserwatorzy

Layout by Blacky