wtorek, 4 lutego 2014

12. Czas na prawdę

*cztery miesiące później*

 [Thiago] 

"Czy wiesz kochanie, że to jest właśnie Twoja wina?
Przewróciłaś mój świat, gdy się w nim pojawiłaś,
do góry nogami wszystko rozrzucone,
ale bez tego wiesz nie mógłbym żyć bez Ciebie w ogóle."

  Odzyskałem zaufanie rodziców, odzyskałem swoje pieniądze, zyskałem nowy kontrakt z klubem, ale straciłem jedną ważną rzecz... A mianowicie osobę, która przez krótki okres czasu stała się dla mnie ważna. Przez moją głupotę, a jakżeby przez coś innego? Po całym zdarzeniu musiałem się od razu przyznać siostrze do wszystkiego, bo przecież przy tym była. Obiecała, że rodzice o całej farsie z udawaną dziewczyną nie dowiedział się od niej, tylko i wyłącznie pod warunkiem, że sam im wszystko opowiem. Teraz to już musiałem.
  Wróciliśmy do Barcelony, praktycznie w większości poprztykani. Leo i Chino zabrali ode mnie wszystkie swoje rzeczy i wiem, że Nathan zawiózł ich do Dulce. To by było na tyle całego udawanego chodzenia i miłości...
  Podpisując kontrakt, nie cieszyłam się tak, jak przy informacji o nim. Nie było tak, bo właśnie jego zawdzięczałam osobie, którą zawiodłem, bo dzięki niej się zmieniłem. W ogóle od tego czasu chodziłem ciągle struty.
  Tydzień po nim mieliśmy rozegrać mecze towarzyskie reprezentacyjne. Ojciec był już w Argentynie, a następnego dnia miał podać powołaną kadrę na mecz Niemcami. Miałam włączony głośno telewizor, ale byłem w kuchni, robiąc sobie kawę. Słyszałem, że rozpoczyna się konferencja z Buenos Aires. Ojciec od razu przeszedł do konkretów, wymieniając najpierw bramkarzy, obrońców, pomocników i napastników. ... Benjamin Aguero oraz Thiago Messi. No, a ja prawie co nie udławiłem się kawałkiem ciastka, które przed chwilą wyjąłem z pudełka. Stanąłem od razu w progu, tak by mieć na widoku ekran telewizora. Ojca zapytano o moje powołanie. Odpowiedział, że dostałem szansę grania w pierwszym składzie w klubie, więc daje mi ją również w reprezentacji. Naprawdę powinienem z nim porozmawiać...

 Po pierwszym treningu reprezentacji już po prostu wiedziałem, że muszę pogadać z ojcem, bo to wszystko zżerało mnie od środka. Poprosiłem go o rozmowę, a ten oznajmił, że przyjdzie do mnie zaraz po obiedzie, bo musiał coś jeszcze obgadać z innymi ze sztabu trenerskiego.
  Po obiedzie faktycznie zapukał do naszego pokoju. Wtedy Tomas, bo to z nim dzieliłem pokój, wyminął się z nim w progu.
   - Jestem - uśmiechnął się lekko i usiadł naprzeciw mnie, na rogu łóżka mojego kuzyna. - O czym chciałeś pomówić?
   - Rozstałem się z Leo - powiedziałem cicho, a ten zmarszczył brew. - Jeszcze na tym wyjeździe. 
   - Czemu nic wcześniej nie mówiłeś? I Celia też się nie wygadała. 
   - No, bo... - westchnąłem ciężko. - Musimy poważnie porozmawiać i błagam, nie przerywaj mi, dobrze? 
   - No dobrze - powiedział trochę wystraszony. - Więc mów.
   - Na samym początku tego wszystkiego to była podpucha, żebyś oddał mi moje pieniądze - zacząłem, a on już otwierał usta by coś powiedzieć, ale ja uniosłem dłoń, przerywając mu. - Miało to pokazać niby to, że się zmieniłem i tak dalej. To, że uratowałem Leo wtedy w parku to akurat prawda. Później jednak pomyślałem, że ona pomoże mi i zgodziła się na to. Pomoc za pomoc, coś takiego. Miała to być podpucha, ale... - westchnąłem. - Ja naprawdę zacząłem się zmieniać dzięki niej. Sam chciałem przestać pić i wziąć się za siebie, przez nią i dla niej. No, a później faktycznie byliśmy razem, przez chwilę... - podrapałem się po głowie. 
   - Co się stało na wakacjach? - zapytał cicho, nie zmieniając wyrazu twarzy. 
   - Poszliśmy ostatniego wieczoru do klubu - przejechałem dłonią po twarzy. - Oczywiście jak zwykle pilnowaliśmy Chino i Celię, ale oni i tak mają swój rozum. To nie są małe dzieci. Każde z nas i tak miało ich na oku. No i w pewnym momencie dałem się zaciągnąć Kaiowi do innej części klubu. Zawirowanie, po raz pierwszy od dłuższego czasu przeholowałem z alkoholem... Obok mnie zaczęła kręcić się jakaś blondynka, pocałowała mnie, a ja nawet jej nie odepchnąłem. Wtedy poczułem, że ktoś mnie odciąga. Odwinąłem się i uderzyłem tego kogoś...
   - I stąd to limo pod okiem u Tomasa? - dokończył, pytając. - No i wszędzie Kai... W sumie to już Victor o wszystkim wie. Dostało mu się już przy wypadku z tą dziewczyną.
   - No i pomiędzy nami wplątała się jeszcze Leo - mruknąłem. - Nie uderzyłem jej, bo automatycznie otrzeźwiałem, ale podniosłem rękę... Przestraszyła się. Gorzej już być nie mogło... Złamałem postanowienie, na jej oczach całowałem się z inną dziewczyną no i o mało co ją nie uderzyłem... I do tego nie potrafię o niej zapomnieć, bo stała się dla mnie naprawdę ważna. Starałem się nie nawalić, a wyszło jak wyszło... Po prostu chciałem ci powiedzieć prawdę - spojrzałem na niego, a ten właśnie teraz milczał. - Tato? Powiesz coś?
   - Zastanawiam się nad tym dlaczego wcześniej nie wpadłem na to, że możesz udawać to wszystko. 
   - Teraz straciłem Leo, więc została mi piłka. Jeżeli znów wrócę do swojego wcześniejszego życia, zabaw, zrób to samo co wcześniej, zamknij mnie w klatce albo sprzedaj do trzecioligowego klubu, bo ja już tak nie chcę. 
   - Wszystko się okaże, synu - podniósł się. - A jeżeli chodzi o Leonor... Jesteś Messi, nie poddawaj się - poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samego razem z moimi myślami.

  Minęło cztery miesiące. Na swoich dwudziestych pierwszych urodzinach nic nie wypiłem, tak samo jak poprzez ten cały czas. Uparłem się i tyle. Da się wytrzymać? Da i jestem tego żywym przykładem. Nazywam się Thiago Messi i od czterech miesięcy nie wypiłem kropli alkoholu, staram się jak najbardziej mogę na treningach i nawet mam na swoim koncie już gole w pierwszej drużynie Barcelony. Wiem, że Nathan i dziewczyny mają kontakt z Leo, która nie chce mieć ze mną nic wspólnego. W sumie to się jej nie dziwię. Już z jednym facetem, który po pijaku podnosił na nią rękę miała do czynienia. Teraz też bała się o siebie. Tylko co ja mam zrobić z tym, że pozostało mi po tym wszystkim złamane serce? 

[Leonor] 

  Zamieszkałam z bratem w małym mieszkanku bliżej centrum miasta, tak byśmy mieli oboje blisko do naszych szkół. W znalezieniu go pomógł nam Nathan, z którym bardziej zaprzyjaźniłam się po tym całym wyjeździe... Nie dosyć, że wtedy tak nagle się upił... To, że całował się z inną dziewczyną nie zabolało tak bardzo jak to, że podniósł na mnie rękę. W jednej chwili wyobraziłam sobie, że przede mną stoi mój ojciec i zaraz mi się dostanie. Przeszłość jakby powróciła. Wybiegłam wtedy z tego klubu, a on za mną. Nie chciałem tego i zaczęłam krzyczeć żeby zostawił mnie w spokoju, bo mam dosyć. On odzyskał swoje pieniądze, a ja brata i byliśmy kwita, a to co się pomiędzy nami wydarzyło po drodze, w jednej chwili straciło sens. Musiałam przyznać, że stał się dla mnie ważny, ale nie mogę być z kimś, kogo zaczęłam się bać. 
  Przez całe wakacje pracowałam w kawiarence niedaleko naszego mieszkanka, a odkąd zaczęła się szkoła, tylko w weekendy. To były nasze jedyne dochody, dopóki Chino nie podpisał mały kontrakt z Espanyolem. Miał być piłkarzem młodzików tego klubu. Wcześniej Nathan upierał się, że będzie nam pomagał, ale nie chciałam przyjmować od niego pieniędzy, bo ja sama powinnam się zatroszczyć o siebie i brata. 
  To wszystko było trudniejsze niż mi się wydawało... Chciałam odciąć od siebie każdą myśl o młodym piłkarzu, ale na marne... Nadal byłam fanką i kibicowałam Blaugranie, czasem oglądałam mecze i obserwowałam wyniki, co równało się z tym, że zobaczyłam Thiago czy usłyszałam o nim. Mieliśmy też wspólnych przyjaciół. Nie urwałam kontaktu z dziewczynami, a nawet kilka razy spotkałam się przez przypadek na mieście z jego młodszą siostrą. Przecież nie kłóciłam się z żadnym z nich, tylko urwałam kontakt z samym Thiago. 

 Listopad, sobotnie popołudnie, a ja właśnie szłam chodnikiem, zmierzając do mieszkania po zmianie w kawiarni. Po chwili zza zakrętu wyłonił się stary znajomy, który na mój widok od razu szeroko się uśmiechnął. Podszedł po woli, delikatnie kuśtykając. Co się działo z Kaim przez ten cały czas? Z opowiadań wiem, że zaraz po naszym powrocie został dociśnięty przez swojego ojca i poszedł do tej dziewczyny z wypadku przeprosić. Od słowa do słowa i umówili się na kolejne spotkanie. Chłopak też nieźle pogrywał, bo w dzień udawał ideał, bramkarza młodzików z Barcy, umawiającego się z długonogą blondynką o imieniu Monic, a w nocy i tak był nadal sobą - imprezowiczem Kaim Valdesem, którego znał cały nocny świat Barcelony. No i w końcu żeby móc się nawrócić musiał mieć kolejny wypadek, tym razem groźniejszy... Kontuzja miała go wyeliminować na kawałek czasu, ale nie był wtedy sam. Uparcie była przy nim owa Monic i wiem, że chyba po tym wszystkim całkowicie się ogarnął, bo zaprzestał z imprezowaniem. 
   - Leo! - zawołał radośnie i mocno mnie przytulił. - Jak miło cię widzieć! 
   - Kai, ja też się bardzo cieszę! Jak noga? 
   - No wiesz, bywało lepiej - puścił do mnie oczko. - A i właśnie, tu takie przypadkowe spotkanie, ale za tydzień widzimy się u mnie! - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Za tydzień są moje urodziny i będę niesamowicie zadowolony, gdy przyjdziesz! Nawet twój brat z Dulce powiedzieli, że będą. 
   - Co?! - prawie zawołałam. - I ja nic o tym nie wiedziałam? 
   - Teraz wiesz i jesteś zaproszona osobiście przez jubilata - pocałował mnie w policzek. - Teraz uciekam, a raczej kuśtykam, bo moja księżna na mnie czeka i będzie zła, że znów się spóźnię! - pomachał do mnie i wyminął. 

  Broniłam się przez wyjściem na urodziny Valdesa. Co prawda razem z Dulce i Chino złożyliśmy się we trójkę na prezent dla niego, ale dobrze wiedziałam kto tam na pewno będzie... Dziewczyny i Nathan też mnie namawiali żebym przyszła, bo przecież na całej imprezie nie będzie tylko młodego Messiego. No i się złamałam. Pojechałam razem z Chino i przyjaciółką do domu Kaia. Na miejscu przywitał nas gospodarz, który w swojej szklaneczce miał tylko sok. No i prawidłowo. Poznałam też w końcu tą jego Monic. Sympatyczna i miła dziewczyna, ważne, że pomogła naprostować go do pionu. Niczym ja Thiago... Jednak im życzę by wszystko się udało. Minęła spora chwila kiedy przyuważyłam Thiago. Siedział przy wysepce w kuchni ze szklanką soku i rozmawiał z Tomasem i Valerią. O nim także słyszałam, że od czterech miesięcy w ogóle nic nie pije. Tak jak przypuszczałam, że ta dwójka ma się do siebie, tak wywróżyłam. Oficjalnie są razem od jakiegoś miesiąca. Córka trenera Barcelony z zawodnikiem Espanyolu... Ciekawe połączenie, no ale podobno Andres bardzo lubi Tomasa. 
  Zauważył mnie, a ja wtedy szybko odwróciłam głowę szukając miejsca, gdzie mogłabym się zmyć. Skierowałam się do wyjścia, mając nadzieję, że będę sama. Wyszłam na ogród i wolnym krokiem zeszłam po trzech schodkach i znalazłam się na eleganckim chodniczku z kostki brukowej. 
   - Leo! - usłyszałam, że wyszedł za mną jednak na zewnątrz. - Poczekaj - dodał, a ja niechętnie się zatrzymałam. Stanął przede mną. - Możemy porozmawiać? 
   - Wątpię w to, że mamy o czym - spuściłam wzrok. 
   - O wszystkim co było - westchnął. - O tym, że tak po prostu nie potrafię o tobie zapomnieć i o tym, że... Że chyba cie kocham - powiedział. 
   - Przestań, Thiago - pokręciłam głową i wyminęłam go, idąc do furtki. 
   - Daj mi szansę, ostatnią, a obiecuję, że już nie zawiodę - złapał mnie za nadgarstek, ale go wyrwałam. - Kocham cię, słyszysz? - zawołał jeszcze. - Jesteś dla mnie wszystkim - usłyszałam. Nie chciałam się odwracać...

"Co mam napisać, gdy jestem winny, co powiedzieć,
By odkręcić ten ból, którym raniłem beznadziejnie?
Jakich użyć słów, byś zapomniała
Nie wiem jak to zrobić, bo przepraszam już słyszałaś.
Kocham Cię – to może też nie pomóc.
Kochanie jestem idiotą, proszę Cię, zrozum.
Bez Ciebie, moja mała, nie dożyję rana,
Jesteś moją nadzieją, ratunkiem, gdy w przepaść spadam.
Nie poradzę sobie… Ty odejdziesz, ja przegram
Całe moje życie, błagam jeszcze mnie nie skreślaj.
Daj mi szansę, abym mógł to udowodnić,
Naprawię to skarbie. Na naszą miłość nie ma mocnych.
To przeze mnie, że ostatnio wieje chłodem.
Boże, nie zasłużyłem na nią ani trochę!"

***
No i jest ostatni rozdział! 
Na pożegnania przyjdzie pora przy epilogu, a teraz wracam do nauki na sprawdzian z angielskiego! 
Tak, ta okropna szkoła powróciła! Po dwóch tygodniach wolności trzeba się przyzwyczaić do tego ;c

Ps. Tekst pochyłym drukiem pochodzi z piosenki Dj Decibel & Peter - Wyznanie

7 komentarzy:

  1. Dobrze że Thiago przyznał się że to wszystko było udawane, przestał pić i się ogarnął. Chociaż jestem zła jak to się wszystko potoczyło. Myślałam, że będą szczęśliwi, żyli długo i szczęśliwie, a tu taki zwrot akcji :/ no nic, czekam ze smutkiem na epi :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozstali sie, nie! :(
    Mają być razem i kropka!
    Jest i Monic :D ktora naprostowala Kaia <3
    Szkoda, ze to juz koniec :( Bede plakac no..

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny , mam nadzieję że się pogodzą ♥
    Ach ,jak ja chciałabym ferie :D Moje województwo zaczyna 17 lutego . Ale niestety jak się jest na nie za starym to się jest :P
    Ale sesja przetrwana :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten mol. Bum po feriach! Ojjj Thiago namieszal! Zadna nowosc pfffff. Mam nadzieje ze zejda sie z Leo *.*
    Inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeeej, Thiago serio namieszał! Mam nadzieję, że odzyska Leo. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, więc oni mają być razem. Cuuuuudo <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze,jak szkoda ze to juz ostatni rozdzial,ale przynajmniej mam nadzieje na happy end w epilogu :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Och ten Thiago... Było tak ładnie, uroczo i ogólnie słodko, a tu on wyskakuje z czymś takim.. Ale w końcu Leo Messi go wysłuchał, zna prawdę. Ech, czemu to już ostatni rozdział? Uwielbiam to opowiadanie, historię tej dwójki, a tu ona się zaraz kończy ._.
    Czekam na epilog niecierpliwie i na to, aby młody Messi odzyskał Leo *-*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Blacky